Sporo czasu zajęło mi udzierganie bawełnianej bluzeczki z krótkim rękawem.
Powodów tego było kilka: nitka owszem bardzo fajna na drutach ale za to drutki w rozmiarze 3,5 nie są grube i przybywa na nich powolutku. Zwłaszcza, że robiłam dość ścisłe oczka aby wyszły w miarę równe. Czasem można sobie pozwolić na rozwlekły i nierówny splot ale nie przy Jeansie. Tu nitka jest jak sznureczek, gładziutka i żadne wystające włoski nie zamaskują niedoskonałości.
Reasumując - niedoskonałości oczywiście są, czerwony wymaga jeszcze pozszywania otworów technicznych pod pachami, ukrycia niteczek końcowych, wyprania i blokowania.
Innym powodem tempa prac jest Lala. Po ostatnich bardzo złych doświadczeniach, pogryzieniu i częstych stresujących wizytach u weterynarza, kiedy tylko ma okazję, siedzi na kolanach, wdrapuje się na ręce. A najlepiej kiedy dodatkowo głaszcze się ją delikatnie.
Więc głaszczę i tulę, nie odmawiam. Niech ładuje akumulatorki zaufania, niech wraca nasza szczęśliwa Lala.
Pozdrawiam
Małgosia