Całe dorosłe życie jestem na diecie, albo tuż po diecie, ewentualnie
jeszcze jest opcja przed dietą. Inny stan umysłu wywołuje u mnie wyrzuty
sumienia i panikę, że na bank już jest mnie sporo więcej. Głowa płata
mi wtedy figle, wydaje mi się że przytyłam 5-7 kg i boję się wejść na
wagą a kiedy w końcu mam chwilę odwagi i wejdę okazuje się, że jeszcze
nie przytyłam ani grama. To jest okropne. Myślę, że to już jest jakieś
zaburzenie odżywiania. Poza tym jeśli nie jestem na diecie faktycznie po
jakimś czasie tyję. Wpadłam w pętlę, zaklęty krąg. Nie widziałam
wyjścia z niego. Nie wiedziałam jak to zarobić. Może tym razem jednak
się uda.
Dużo słyszałam o diecie dr. Dukana. Ludzie mają na niej naprawdę spektakularne efekty.
Kupiłam książkę. Przeczytałam za zrozumieniem i zastosowałam. Według
książki jest wyjście z pętli chudnięcia i tycia. Tylko trzeba przejść
wszystkie 3 etapy diety od początku do końca a na 4 pozostać już
zawsze. Za pierwszym razem nie udało mi się. Kiedy osiągnęłam
zamierzony efekt po prostu wróciłam do starych nawyków. Typowe dla
wszystkich odchudzających się.
W tej chwili znów dukam. Dałam sobie duuużo czasu na dojście do celu.
Nie dlatego, że jestem gruba, bo nie jestem. Ale dziś już wiem że to
musi potrwać. Mój organizm zna mnie jak mało kto i wyczuwa kiedy
zaczynam kombinować. Ja przechodzę na dietę a on włącza tryb oszczędny i
tak się mocujemy ze sobą. Warto jednak poświęcić ten czas. Zwłaszcza,
że na dukanie można się objadać, wręcz nie wolno być głodnym. Więc
umówmy się, nie jest to jakieś szczególne poświęcenie.
Podczytuję na forum diety dukan jak inni sobie radzą, jakie mają efekty i
mam motywatorek :) Niektóre dziewczyny już utrwalają wagę i to taką,
że szczena opada, zazdrość zżera. Jednak można. To i ja dam radę.
Kiedyś usłyszałam takie zwykłe zdanie a wywarło na mnie spore wrażenie:
nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu, bo czas i tak upłynie.
Pozdrawiam
Małgosia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Serdecznie dziękuję za pozostawiony komentarz