Łączna liczba wyświetleń

sobota, 13 grudnia 2014

Fotka z radaru

Dostałam list. Z tych niefajnych, z urzędowymi pieczątkami. Podczas otwierania narastał we mnie niepokój i złe przeczucia . 6 stron bla bla bla bla. Jakieś tabelki, przepisy, kursywy.
Zrozumiałam, że zrobiono fotkę mojego starego mietka jak pędził 81km/h tam gdzie wolno 50km/h. A w środku przypuszczalnie za kierownicą ja. Pewności nie mam, bo zdjęcia nie załączyli. Za to kazali się określić w ciągu 7 dni, pod groźbą sądu, że to ja albo nie ja.
Za „ja” nagroda I – 200PLN i 6 PKT do kolekcji.
Za „nie ja” nagroda II – 300PLN punktów brak.
Za brak reakcji nagroda III – sąd i wszystko co się przy tym należy.
Jeszcze się waham, bo sprawa sprzed 210 dni i jak babcię kocham pewności nie mam czy to ja a kłamać nie wolno.
Jeśli napiszę, że nie ja – popelniam wykroczenie (tak się to klasyfikuje) a później sumienie mnie zeżre. Jednakowoż kusi ta opcja bo bez punktów.
Eh życie, eh wybory.
A gdby było tego mało wczoraj w godzinach porannych zapukał do drzwi naszych  Pan Dzielnicowy – niezwykle sympatyczny – i oznajmił, że on do mego Ślubnego. Że wywiad z nim musi przeprowadzić.  I nie żeby taki do gazety czy innej telewizji, ale środowiskowy. Dla sądu!
Wywiadu Ślubny udzielił grzebiąc w sumieniu i niepamięci o co chodzić może (pan Policjant znał tylko sygnaturę sprawy). Wzrok wbiłam w Ślubnego z nadzieją prześwietlenia go i odkrycia podwójnego życia – jako ukochanego mego i seryjnego mordercy np.
Zdecydowaliśmy się na zmianę dziennych planów i pognaliśmy na miasto szukać sądu aby jak najszybciej rozwiać wątpliwości czy Ślubny długo jeszcze po wolności chadzać będzie.
Po podaniu nr sprawy okazało się, że to  ………….  FOTORADAR!!!!! kuźwa mać. Zdjęcie z 2011roku.
Zasrana seryjność zdarzeń.
Ja wszystko zrozumieć mogę, popełniłam, złapać się dałam to i karę z punktacją przyjmę. Ale żeby z powodu mandatu rzędu 200-300 złotych nachodzić ludzi w domu. Spisywać dane pytając o rodzinę do trzeciego pokolenia (poważnie i dzieci i rodziców podać trzeba), dochody, stan majątkowy, czy nadużywa używek, czy kłóci się z sąsiadami, czy żonę bija, czy obowiązki małżeńskie spełnia (dzielnicowy zapłonił się przy tym pytaniu, ale miał zapytać to i pyta). Czy pracuje, gdzie pracuje, jako, za przeproszeniem, kto, za ile, od kiedy i reszty już nie pamiętam bo w szoku byłam, że jak nic Ślubnego mi zamkną.
Niewiele lepiej było w moim oświadczeniu, które mam odesłać do Nadzoru Transportu Drogowego. Tu na stan majątkowy zostawiono aż 13 kratek. Czyli aby te 2 stówki zapłacić dobrowolnie mam podać wartość mych włości.
No powiem, że chyba coś się komuś popier….. przyło z tymi pytaniami. Takie rzeczy tylko w Erze.
Jestem przerażona tym, że fotoradarów będzie jeszcze więcej. A ja jeżdżę służbowo ale mandaty z kieszeni własnej uiszczam.
Ehhhh, życie.
Pozdrawiam
Małgosia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję za pozostawiony komentarz