Łączna liczba wyświetleń

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą życie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą życie. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 12 maja 2016

Nowe wyzwanie



Ależ ja lubię ten moment: listonosz - paczka - to jest za każdym razem lepsze od gwiazdki w dzieciństwie.
Dziś przyszły nawet dwa zamówienia, ale ja o jednym z nich:
Mam zamówienie na duży pled z kwadracików. Uwielbiam je robić więc już się cieszę na te godziny spędzone z szydełkiem. 
A to zdjęcie zapożyczone z internetów i wybrane jako wzór i inspiracja dla powstającego pledu.

Pozdrawiam
Małgosia

czwartek, 10 września 2015

Odlotowa koszulka

Udało nam się ze Stefcią zamówić dla siebie takie odlotowe koszulki:

Ach jak ona mi pasuje. 
Dolny wers powalił mnie na kolana i tak trzyma ;)

Pozdrawiam 
Małgosia

sobota, 5 września 2015

Home sweet home

Mój ukochany domek wciąż się zmienia i ewoluuje. Tak już mam, że wciąż muszę coś zmieniać w swoim wnętrzu.
Zaprojektowane, piękne i fachowo przemyślane wnętrze - tak, ale...
Ale na chwilę.
Czasem mija kilka miesięcy a czasem znacznie krótszy czas i zmieniam, przestawiam, nadaję jakieś nowe funkcje przedmiotom i meblom.
Podobno mam to po swojej babci. Babcia urodzona w 1906 roku też, jak opowiada się w rodzinie, "jeździła z meblami po chałupie".
Ach jak ja ją rozumiem.
Przedstawiam wcale nie ostatnią odsłonę mojego domku.







pozdrawiam
Małgosia

czwartek, 20 sierpnia 2015

Polecam książkę


Skończyłam 3 minuty temu.
Strasznie bałam się kilkunastu ostatnich stron książki.
Chciałam jak najszybciej doczytać, żeby już w końcu wiedzieć czy "dobrze" się skończy. I jednocześnie chciałam żeby jeszcze długo się nie kończyła. Chciałam pozostać z bohaterami i czytać, że są szczęśliwi.
Ale to książka z tych podobnych do życia, ona trwa jeszcze poza ostatnią stroną.
Do tej pory nie sięgałam po literaturę z tego kręgu kulturowego. Trochę dlatego, że wydawała mi się dla mnie nie interesująca, a trochę że nie zrozumiem.
Myślałam że jest to zbyt obcy dla mnie świat.
Tymczasem, nie odkrywając Ameryki, wiem już że wszędzie są radość, smutek, strach, miłość, nienawiść i głupota. Są ponadczasowe i nie mają narodowości.
Piękna, mądra książka.
I dobra, choć tak dużo w niej zła.
Polecam ją serdecznie

Pozdrawiam 
Małgosia

niedziela, 12 lipca 2015

Still - work in progress


Robię tę tunikę już długo.
Mam lepsze i słabsze podejścia.
Początkowe obawy co do stopnia trudności okazały się niesłuszne.
I tylko wciąż nie mam pewności czy trafiłam z rozmiarem, robię L a w międzyczasie schudłam 12 kg :)
I druga obawa moja dotyczy wyboru włóczki. Był to wybór bardzo spontaniczny, dziś nie wiem już jak na to wpadłam. Nie jest to mój ulubiony kolor. Z drugiej strony nigdy takiego nie nosiłam, więc kto wie - może okazać się dla mnie twarzowy.

Pozostało mi jeszcze do zrobienia około 20cm dołu i ściągacz.
A później pora wziąć się za kieszenie, o których nie mam jeszcze pojęcia. Ale już się nie obawiam bo opis jest prosty i łatwo prowadzi w każdy kolejny etap.
Wydaje mi się, że znalazłam jeden błąd w opisie, zrobiłam po swojemu - zobaczymy czy słusznie.

A lato trwa, jest ciepłe, słoneczne i kwiatowe.
W tle widać białe drewno na werandę. Nie mogę się jej doczekać. To będzie jak dodatkowy pokój. 
Wyobrażam sobie jak miło będzie posiedzieć w jej cieniu, albo nie "pakować' w popłochu tarasowej imprezy gdy zaczyna padać deszcz :)

Pozdrawiam
Małgosia

sobota, 13 czerwca 2015

Fotorelacja z publicznego dziergania we Wrocławiu

Było cudnie.
Pogoda zgodnie z umową - była.
Dziewczyny świetne, twórcze, radosne, przyjazne. Bardzo się cieszę, że je poznałam.
... był nawet jeden PAN!!!!!!!
Spotkałyśmy się w samo południe i pięć godzinek minęło nam nie wiadomo kiedy.
Link do tego spotkania, już są plany na kolejne  :)

Na pierwszym zdjęciu większość ale nie wszyscy, którzy wczoraj publicznie dziergali :) było nas jeszcze więcej
 















Pozdrawiam
Małgosia

sobota, 6 czerwca 2015

Zwyklaczek wiosenny

Luuuubię takie kolory. W czasie dziergania buzia mi się sama uśmiechała.
Drutki dość cienkie ale robótki naprawdę wartko przybywało.
Nie zastanawiałam się długo nad formą sweterka, a właściwie bluzeczki, miała być mała i dość krótka a przede wszystkim bardzo prosta.
I tak powstała bliźniaczka Czerwonego.



Rękaweczki minimalne. Po zdjęciu ich z całości robótki dorobiłam im jedynie krótki ściągacz. I bardzo fajnie się w nich czuję, choć właściwie unikam krótkich rękawów. W tej bluzecze w ogóle mi to nie przeszkadza.
 



Dziś rozpoczęłam sezon letni na leżaczku. Nie potrafię za długo poleżeć z zamkniętymi oczami i poddawać się promieniom upalnego dziś słońca. Dlatego też opalałam głównie tyły i czytałam.
Na co dzień czytam jedynie przed snem i tylko z z czytnika. Niestety na słońcu czyta się na tym urządzeniu niekomfortowo, więc moja aktualna lektura poczeka do wieczora. Wyciągnęłam na słońce jedną z książek, które kupiłam sobie z okazji ostatnich urodzin.
I tak zgłębiam życiorys wielkiej krawcowej Coco Chanel.



A tak odwdzięcza się kwiatami pienna róża. Posadzona w tym roku i zasilona w maju nawozem.
Miała mieć kolor kremowy :) ale zrobiła mi różową niespodziankę. 
Pozdrawiam
Małgosia

wtorek, 26 maja 2015

Premiera Czerwonego w plenerze


Czerwony w końcu doczekał się swojego wielkiego wyjścia.
Od rana pogoda wydawała się niepewna, jednak dzień okazał się piękny.
Spędzony w Arboretum w Wojsławicach.
Cudne okoliczności przyrody. Właśnie zakwitły rododendrony i azalie.Ale w jakiej ilości i kolorach, przeszło to moje oczekiwania.
I tylko żałuję, że nie zdjęłam choć na chwilę czarnej narzutki i nie mam zdjęć w samym Czerwonym :( cóż, zafascynowana byłam widokami.
Wybiorę się tam znów, może kiedy zakwitną byliny ...
pozdrawiam
Małgosia







poniedziałek, 16 marca 2015

Urodzinowe kwiateczki moje

                                                        Pachnące kolorowe frezje


                        Tulipany papuzie i czerwone owocostany kawy efektownie ułożone w szkle




                                                                           Bromelia


                                       

                                              I kosz pięknych czerwonych róż od Mężusia


             
            Od dziś swoje lata odliczam do setki, dla mnie to będzie zdecydowanie bardziej opłacalne :)

Pozdrawiam
Małgosia