Łączna liczba wyświetleń

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura. Pokaż wszystkie posty

sobota, 6 czerwca 2015

Zwyklaczek wiosenny

Luuuubię takie kolory. W czasie dziergania buzia mi się sama uśmiechała.
Drutki dość cienkie ale robótki naprawdę wartko przybywało.
Nie zastanawiałam się długo nad formą sweterka, a właściwie bluzeczki, miała być mała i dość krótka a przede wszystkim bardzo prosta.
I tak powstała bliźniaczka Czerwonego.



Rękaweczki minimalne. Po zdjęciu ich z całości robótki dorobiłam im jedynie krótki ściągacz. I bardzo fajnie się w nich czuję, choć właściwie unikam krótkich rękawów. W tej bluzecze w ogóle mi to nie przeszkadza.
 



Dziś rozpoczęłam sezon letni na leżaczku. Nie potrafię za długo poleżeć z zamkniętymi oczami i poddawać się promieniom upalnego dziś słońca. Dlatego też opalałam głównie tyły i czytałam.
Na co dzień czytam jedynie przed snem i tylko z z czytnika. Niestety na słońcu czyta się na tym urządzeniu niekomfortowo, więc moja aktualna lektura poczeka do wieczora. Wyciągnęłam na słońce jedną z książek, które kupiłam sobie z okazji ostatnich urodzin.
I tak zgłębiam życiorys wielkiej krawcowej Coco Chanel.



A tak odwdzięcza się kwiatami pienna róża. Posadzona w tym roku i zasilona w maju nawozem.
Miała mieć kolor kremowy :) ale zrobiła mi różową niespodziankę. 
Pozdrawiam
Małgosia

sobota, 13 grudnia 2014

"Spotkamy się kiedyś w moim raju"

Sporo czytam, każdego wieczoru czytam, tuż przed zaśnięciem.
Trafiam na różne książki. Ta zostawiła trwały ślad we mnie, i dobrze.
Przejmująca książka. Smutna i mądra. O tym jak umierające dziecko uczy rodziców radzić sobie ze śmiercią. Nie zawsze trzeba mówić umierającemu, że wszystko będzie dobrze.Bo to kłamstwo. Dużo trudniej jest pozwolić mu odejść kochając i nie zadręczając swoją rozpaczą. A w czasie, kiedy wciąż jest z nami po prostu być obok, rozmawiać, słuchać. Nie bać się trudnych tematów. Odchodzący chce wprost mówić o wielu rzeczach, chce dokończyć i pozamykać pewne tematy, coś przekazać, w czymś się upewnić. A kiedy my na te wszystkie próby z jego strony mówimy "daj spokój wyjdziesz z tego", powodujemy że ten jego ostatni czas jest beznadziejny i stracony. Ta książka przeczytana kiedyś pomogła mi w moim życiu kiedy odchodził mój ukochany Tato. Nie udawaliśmy, że będzie dobrze. Staraliśmy się zaakceptować, na ile się dało, ten fakt. Tak aby nie rozpaczać a jak najwięcej być razem. Tato przekazywał mi wiele swoich doświadczeń, rodzinnych opowieści. Przełamaliśmy różne tabu i otwarcie rozmawialiśmy o wydarzeniach i najbliższych nam osobach, nie zawsze pozytywnie ale w końcu szczerze i oczyszczająco.
Rozwiałam wszystkie obawy Taty o pozostawione przez niego sprawy i przede wszystkim o Mamę.
W końcu kiedy już brał kilka ostatnich oddechów nie martwił się o sprawy, które mi przekazał. A ja zdążyłam wiele razy powiedzieć, że go kocham i że nigdy mnie nie zawiódł. I że w całym moim dorosłym trudnym życiu wiedziałam, że jak już nie dam rady to Tato mnie przyjmie bez żadnych warunków.
Taty nie ma już 4 lata a jednak wciąż mam siłę i wiem, że jestem kochana - to moje od niego wiano na życie.


Dom duchów” Isabel Allende

Właśnie przeczytałam. Właściwie minęło już parę dni a ja wciąż myślę o postaciach z książki. Myślę o nich jak o konkretnych, prawdziwych ludziach.  Jakbym kiedyś była wśród nich.
Bardzo dobrze mi się czytało.
Nie lubię czytać recenzji w typie: streszczam książkę, dodaję kilka mądrych zdań – ważne aby długo i zawile ;) Bo lubię kiedy treść książki mnie zaskakuje, kiedy sama po kolei odkrywam koleje losów. Lubię recenzje zwarte, opisujące odczucia towarzyszące czytaniu.
    Nie umiałabym ocenić tej książki w skali np 1 -10. Naprawdę. W czasie czytania skala mi się wahała wyraźnie. Tak różnych ludzi tam spotkałam. Byli piękni, niesamowici ale i prości, brutalni.  Prawie każdego polubiłam. Chyba dlatego, że widziałam co ich takimi ukształtowało.
Najpiękniejsze w Domu Duchów są kobiety. Niezwykłej urody (dosłownie). Jasnowidzące, mocne. A mam wrażenie, że każda z nas czuje w sobie trochę wiedźmy , trochę czarownicy. W ich czasach nie było łatwo być kobietą a one jakby nic sobie z tego nie robiły i to mnie urzekło. Z tego brałam dla siebie siłę.

Wkrótce sięgnę po inne książki Allende. Zdaje się, że ta była ostatnia w swego rodzaju trylogii; za to napisana jako pierwsza. Trudno, będę więc czytać mając w tyle głowy następne pokolenia. Bo czytać o nich będę na pewno.
Malutki cytat, który mówi wiele:
„Piszę (…) bo pamięć jest ulotna, a żyje się bardzo krótko i wszystko dzieje się tak szybko, iż nie potrafimy dostrzec związku między wydarzeniami i ocenić konsekwencji czynów, wierzymy w fikcję czasu, w teraźniejszość, przeszłość i przyszłość, ale być może wszystko dzieje się jednocześnie”

Pozdrawiam
Małgosia