Łączna liczba wyświetleń

sobota, 13 grudnia 2014

...czekanie na sen...

Dziś sen też nie przyszedł.
Kiedy już bardzo tęsknię, ale tak, że na ulicy bezwiednie obserwuję tłum z nadzieją, że wyłowię Go idącego.
Kiedy znów zaczyna mi się myśleć, że On tylko wyjechał ale jest i jeszcze tyle przed nami.
Kiedy myśli układają się w szkice rozmów jakie będziemy prowadzić.
Kiedy po czymś miłym co mi się przytrafiło pierwsza myśl to: zadzwonię do Taty…     
Wtedy właśnie potrzebuję żeby znów przyszedł ten sen.
Nie jest to tzw sen powtarzający się.
Za każdym razem śni mi się inaczej.
Ale zawsze czuję obecność Taty tak, jakbym naprawdę Go spotkała.
I daje mi namiastkę kontaktu.
Kocham wciąż jak żywego człowieka, nie pożegnałam Go, choć minęły 4 lata.
Nie ważne, że byłam przy nim w te dni i tygodnie, kiedy odchodził.
Wiedzieliśmy oboje, że to właśnie jest to, śmierć.
I w tej sekundzie kiedy mi Go zabrała także byliśmy razem, trzymałam Jego ręce w swoich i patrzyłam w oczy i mówiłam kocham cię ……
Kocham Cię Tato i wciąż bardzo tęsknię (13.12.2014)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję za pozostawiony komentarz