Łączna liczba wyświetleń

sobota, 13 grudnia 2014

MURZYNEK

Przepis , z którego korzystam prawie 30 lat. A tak wygląda zapis i ilustracja w moim zabytkowym zeszycie:

No co, trochę sfatygowany. Bo naprawdę często tu zaglądam.
Trochę sama sobie się dziwię, że tyle lat minęło a ja wciąż zaglądam do przepisu kiedy znów chcę go upiec :)

 4 jajka
 2 szklanki cukru
 2 szklanki mąki
 kostka palmy
 2 łyżeczki proszku do pieczenia
 4 łyżki kakao
 olejek rumowy
 marmolada (najlepiej śliwkowa)
     Nalać do garnka pół szklanki wody, dodać cukier, palmę i kakao. Rozpuścić i zagotować.
Odlać troszkę z tej masy, ok 1/3 szklanki, na polewę.
Kiedy masa ostygnie dodać żółtka, mąkę, proszek i zapach. Zmiksować. Na koniec ubić pianę z białek i już delikatnie , najlepiej łyżką, wymieszać z ciastem.
Jest to proporcja na foremkę keksową lub tortownicę.

 Ciasto wlać do blaszki i piec w 160 °C przez około godzinę.
Radzę zajrzeć do niego wcześniej. Kiedy już zacznie odchodzić od brzegów sprawdzam drewnianym patyczkiem (wykałaczka lub do szaszłyków). Kiedy po nakłuciu głęboko w środku ciasta wyjęty patyczek jest suchy – ciasto gotowe.
     Przestudzone ciasto przecinam na pół albo i z dwa razy jeśli jest na tyle wysokie i smaruję marmoladą. Czasem w ogóle nie dodaję marmolady.
Podgrzać polewę i oblać wierzch. Ciepła polewa lepiej wsiąka. A najlepiej polewać kiedy ciasto jest jeszcze ciepłe.


    Zdaję sobie sprawę, że murzynek jest zupełnie nie dietetyczny. Za to pyszny, prosty i nie może się nie udać.
Pozdrawiam
Małgosia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję za pozostawiony komentarz