Jestem z siebie zadowolona.
Skończyłam pled z 270 granny square.
Mnóstwo kolorów zatopionych w ciemnej szarości tła i obrzeża pledu.
Wykonanie pochłonęło sporo czasu ale mniej niż się spodziewałam.
Myślę, że kiedyś wykonam drugi pled jako narzutę na łóżko w jasnych pastelowych kolorach.
I już się cieszę na tę robotę :)
Każdy z etapów dał mi dużo radości: dzierganie kwadracików, ich zszywanie czy chowanie niteczek.
Każdy kolejny kwadracik zbliża do wymarzonego efektu
Przybywało kolorów, segregowanie pozwoliło zapanować nad ich kolorystyką
Początek łączenia z kolorystyczne pasy po 15 sztuk
Są wszystkie, 18 pasów. Teraz zabawa z przekładaniem, i ocenianiem efektu układania się kolorów.
Lala "czuwa" nad całością grzejąc się w cieple kominka.
I W KOŃCU JEST!!!
Cieplutki, duży, taki do otulenia się, zamotania i trwania w samozachwycie ;)
DZIERGANIE JEST THE BEST, czyż nie?
Małgosia
Wow- pled jest zjawiskowy Małgosiu. Włozyłas w niego mnóstwo pracy, ale efekt jest niesamowity. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Robiłam go z dużą radością.
OdpowiedzUsuńOj , jak Ty to ogarnęłaś. Tona pracy na dwie małe rączki, co prawda sprytne, ale...Dzieło stworzyłaś prawdziwe. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję za podziw ;)
OdpowiedzUsuńCzysta przyjemność taka robota, gorzej mi idzie ze swetrami