Łączna liczba wyświetleń

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą yorki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą yorki. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 25 stycznia 2015

Czerwny wiosenny skończony

Sporo czasu zajęło mi udzierganie bawełnianej bluzeczki z krótkim rękawem.
Powodów tego było kilka: nitka owszem bardzo fajna na drutach ale za to drutki w rozmiarze 3,5 nie są grube i przybywa na nich powolutku. Zwłaszcza, że robiłam dość ścisłe oczka aby wyszły w miarę równe. Czasem można sobie pozwolić na rozwlekły i nierówny splot ale nie przy Jeansie. Tu nitka jest jak sznureczek, gładziutka i żadne wystające włoski nie zamaskują niedoskonałości. 
Reasumując - niedoskonałości oczywiście są, czerwony wymaga jeszcze pozszywania otworów technicznych pod pachami, ukrycia niteczek końcowych, wyprania i blokowania.



Innym powodem tempa prac jest Lala. Po ostatnich bardzo złych doświadczeniach, pogryzieniu i częstych stresujących wizytach u weterynarza, kiedy tylko ma okazję, siedzi na kolanach, wdrapuje się na ręce. A najlepiej kiedy dodatkowo głaszcze się ją delikatnie.




Więc głaszczę i tulę, nie odmawiam. Niech ładuje akumulatorki zaufania, niech wraca nasza szczęśliwa Lala.

Pozdrawiam
Małgosia

czwartek, 8 stycznia 2015

Czerwony na ciepłą wiosnę

Po kilku próbkach nabrałam 130 oczek i zataczam kółka. 
Robię, jak zawsze, według wzoru: "jakoś to będzie" ;) 


Oczywiście kolor nie jest aż tak intensywny. Wpadająca w czerwień malinka - tak bym go określiła. 
Plan jest taki: wrobić pasy a to z powodu jedynie 4 kłębuszków tej malinki. Mam do wrobienia jasny beż i dżinsowy po kłębku. Pomyślałam, że paski wrobię już na karczku. Podoba mi się kiedy tak ładnie układają się dokoła otulając również ramiona. 
Mam jedynie mały problem z decyzją w którym miejscu zaczynać inny kolor, tak aby miejsce nie rzucało się w oczy. Metodą prób i prucia coś ustalę.
Włóczka ma 55% bawełny myślę więc o krótkich rękawkach. Podobno bawełna daje przyjemny chłodek latem.

Więc tak sobie z Lalą siedzimy w naszym grajdołku i dzieje się.

Nasz grajdołek szczęścia
Pozdrawiam
Małgosia

sobota, 13 grudnia 2014

Lala, pies nasz domowy

Lalka to nasz ukochany zwierzak. Trafiła do nas w sposób którego nikomu nie polecam. Była prezentem. Nie robi się prazentów z żywych istot, to jakieś nie do końca uczciwe wobec nich. Może się zdarzyć, że tym sposobem unieszczęśliwi się zwierzę i obdarowanego.
W naszym przypadku ryzyko było duże – mąż miał objawy ostrego uczulenia kiedy znalazł się pies w jego otoczeniu. Natychmiast miał bardzo czerwone szczypiące oczy i łzawił obficie.
Szczęśliwie się jednak okazało, że przy Lali nic takiego się nie dzieje.
Ja zawsze miałam psy, ale były o wiele większych ras. Wydawało mi się że malutki piesek nie jest w stanie dać w kontakcie z człowiekiem tego, co daje duży pies. Czyli totalną miłość ( w końcu nikt, ale to nikt tak nie kocha człowieka jak pies ), towarzystwo. Wydawało mi się, że mam mniejszy szacunek dla małych ras, że nie chcę być „panią” małego pieska :) Bokser! to dla mnie PIES. Tymczasem wszystko co do tej pory sobie myślałam okazało sie być totalną bzdurą.
Mamy malutkiego psa o wielkim sercu, odwadze i …apetycie. Kochamy się strasznie. Jest inteligentna, choć nie umie żadnych psich sztuczek. Nie uczyliśmy jej niczego takiego, w sumie po co. Dopasowała się do naszej rodzinki a my do niej i dobrze nam bardzo.  Kiedy wychodzimy na spacer Lala biegnie pędem po naszym małym osiedlu i wita się ze wszystkimi sąsiadami, dzieciakami, koleżankami i kolegami psami. A na dalszych spacerach cieszy się każdym napotkanym człowiekiem, bo człowieki są fajne.
Yoreczki są godne polecenia chyba dla każdego.
Pozdrawiam
Małgosia